Jasło

Tworzenie stron internetowych Jasło

Miłość i wola walki pomogły jej pokonać raka… Wygrała!

0Z5Y3014Zawsze dbała o swoje zdrowie. Profilaktyka, regularne wizyty kontrolne były bardzo istotne w jej życiu. Pewnego dnia usłyszała: ,,Pani Aniu, ma pani raka”.

Miała wówczas 24 lata i właśnie rozpoczynała przygotowania do swojego ślubu. Wola walki, nadzieja, siła pomogły jej w walce z chorobą. Pojechała do Poznania i tam dowiedziała się, że nowotwór, który zaatakował jej organizm jest złośliwy i konieczne jest rozpoczęcie chemioterapii. Wiedziała, że nie może się poddać i że ,,jakoś to będzie”. Ania pokonała chorobę, a teraz pomaga innym, którzy walczą z rakiem. Założyła Stowarzyszenie SANITAS na Rzecz Walki z Chorobami Nowotworowymi. Jest ono podziękowaniem za dar życia. Na pytanie czy chciałaby cofnąć czas, stanowczo odpowiada, że NIE. ,,Nie żałuję niczego, wręcz przeciwnie. Gdyby nie ta choroba nie byłabym taka jaka jestem. Nie byłabym tak szczęśliwa” – mówi Ania Nowakowska. Ania jak każdy ma jakieś marzenia - chciałaby skoczyć ze spadochronu. 

0Z5Y2842


1. Pokonałaś raka – jaki był tego początek? 

Początek był zwyczajny i nie zapowiadał tego co przyniosły najbliższe tygodnie. Wybrałam się na zwyczajne badanie profilaktyczne, jak każda osoba która stara się dbać o swoje zdrowie. Kiedy podczas badania USG lekarz zauważył zmianę, również nie było w tym dla mnie niczego niepokojącego. Po dodatkowych badaniach, których wyniki okazały się „książkowe” zostałam skierowana na wycięcie zmiany na jajniku. Potem już czekanie na wynik histopatologiczny - to miała być zwykła formalność.

2. Co czułaś, kiedy dotarła do Ciebie wieść o chorobie?

Tak naprawdę początkowo nie czułam nic. Nie wiem, czy był to szok. Chciałam usłyszeć od lekarzy co dalej robimy po kolei. Powiedziałam: „ No dobrze, więc co robimy, co dalej”.

3. Jakie myśli towarzyszyły Ci gdy zaczynałaś walkę z rakiem?

Kiedy już dotarła do mnie myśl, że mam złośliwego raka jajnika i zaczynałam w Poznaniu chemioterapię nie myślałam źle. Od początku chciałam wierzyć, że wszystko się uda i dobrze skończy. Traktowałam chorobę jak zwykłą grypę i starałam się tego trzymać.
Najgorszy był moment po trzeciej, czwartek chemii, kiedy leżałam w szpitalnym łóżku. Nie mogłam wstać, chodzić. Utrzymanie szklanki z wodą było prawie niemożliwe. Znikałam w oczach. Wtedy po raz pierwszy dotarły do mnie myśli, że mogę nie doczekać ślubu, nie poznam jak to jest być mamą.
Docierało do mnie powoli, że mogę odejść. Najdziwniejsze było to, że nie bałam się tego. Byłam spokojna i pogodzona z tą sytuacją. Naprawdę byłam wówczas przygotowana wewnętrznie na odejście i … nie bałam się.
Później był przełom i stawałam się coraz silniejsza.

P9150218


4. Chorobą towarzyszą specyficzne objawy. Czy ,,coś” zaniepokoiło Cię, skoro zdecydowałaś się pójść do lekarza? 

Nie miałam szczególnie niepokojących objawów. Staram się pilnować terminów profilaktycznych wizyt w gabinecie lekarskim. Jak każda osoba dbająca o swoje zdrowie, w okolicach swoich urodzin wybrałam się na badania. 

5. Ile lat miałaś, kiedy postawiono Ci diagnozę?

Miałam 24 lata, powoli zaczynałam przygotowywać się do swojego ślubu, który miał odbyć się we wrześniu. Miałam zacząć swój nowy, piękniejszy i szczęśliwy rozdział w życiu.

6. Jak długo trwała Twoja walka?

Od momentu diagnozy przez chemioterapię po operację ok. 1,5 roku. Później co trzymiesięczne kontrole z towarzyszącym niepokojem. Dopiero tak naprawdę po 5 latach mogłam swobodnie powiedzieć – udało się, naprawdę się udało.

7. Czy podczas choroby korzystałaś z pomocy innych specjalistów niż lekarze?

Nie potrzebowałam korzystania z innej pomocy. W Poznaniu miałam wszystko to, co potrzebne mi było od strony lekarzy. Oczywiście chciano mnie umówić na wizytę z psychologiem. Wspominam to pozytywnie.

P1010778-(1)


8. Kiedy dowiedziałaś się, że wygrywasz walkę o życie, co czułaś?

Gdy widziałam, że staję się coraz silniejsza, a wyniki są optymistyczne czułam wolność. Nabierałam świeżego powietrza w płuca. Jakbym otwierała drzwi klatki, z której powolutku się wydostawałam jak ptak, który ma niedługo zacząć latać.

9. Należysz do stowarzyszenia SANITAS. Czy to właśnie z uwagi na swoją chorobę zdecydowałaś się pomagać kobietom, które zmagają się z nowotworami?

Moja choroba była zdecydowanie bodźcem do założenia SANITAS. Sama zmagając się z chorobą bardzo chciałam porozmawiać, spotkać się z osobą młodą jak ja z podobnym problemem. Szukałam kogoś, kto mnie zrozumie naprawdę. Kiedy nie miałam takiej możliwości, wiedziałam już, że w naszym regionie potrzebne jest takie przyjazne miejsce, gdzie każdy będzie mógł wymienić się doświadczeniami, wesprzeć wzajemnie. Stowarzyszenie SANITAS wspiera nie tylko kobiety ale również mężczyzn i dzieci w walce z nowotworem. Kiedy wdrożyłam się w przerażające statystyki umieralności na niektóre nowotwory, wiedziałam, że musimy również zająć się edukacją i profilaktyką.

10. Statystyki mówią same za siebie. Coraz więcej osób choruje na raka. Pokazują również, że jest duże prawdopodobieństwo na wyleczenie jeśli zacznie się odpowiednio wcześnie leczenie. Co chciałabyś powiedzieć osobom, które to dotknęło?

Liczba zachorowań na nowotwory stale wzrasta i będzie wzrastać. Do roku 2025-2035 liczby te się nawet podwoją. Nie mamy wpływu większego na to, czy zachorujemy, ale często możemy decydować, czy dopiszemy się do liczby osób u których chorobę wykryto zbyt późno.
Niestety wciąż jeszcze obowiązują przekonania, że każdy rozpoznany nowotwór kończy się śmiercią.
Pamiętajmy, wcześnie wykryty nowotwór daje nam nie szansę, ale gwarancję na całkowite wyleczenie, a proces całego leczenia znacznie się skraca i staje się mniej bolesny. Rak nie boli, we wczesnych stadiach nie daje większych objawów. Zapytajmy się więc, czy jedna bądź dwie krótkie chwile w roku poświęcone na wizytę w gabinecie lekarskim to zbyt wysoka cena za życie ? … Tak naprawdę życie nie tylko nasze ale również naszych bliskich. Czy dla siebie i swoich bliskich nie warto poświęcić jednej chwili w roku ?
Nie szukajmy więc tysiąca wymówek, skarżąc się na brak czasu lub obwiniając system opieki zdrowotnej. Tutaj chodzi o nasze zdrowie i życie i dobre samopoczucie nasze i bliskich.

DSC 0372---Kopia


11. Wiele osób mówi, że choroba zmieniła ich życie. Czy było tak i w Twoim przypadku? Gdzie może szukać wsparcia chory na raka?

W moim przypadku rak dał mi więcej niż zabrał. Dał mi nowe życie. Każda kobieta, która pokonała chorobę tak naprawdę już nigdy nie będzie taka sama. „Co nas nie zabije, to nas wzmocni” i to bardzo.
Stałam się zupełnie inną osobą. Każdemu z nas dopóki nie poczuje się tego na sobie wydaje się, że zna wartości w życiu. Myśli, że wie co jest najważniejsze. Ale tak nie jest. Od myślenie i mówienia do poczucia tego tak realnie jest ogromny krok.
Po chorobie stałam się radośniejsza. Lubię nawiązywać nowe kontakty. Powodem do radości w każdym dniu jest fakt, że wstałam rano i moi najbliżsi są obok mnie. Inaczej patrzę teraz na świat, słońce, przyrodę. Zwykły powiew wiatru czy zapach kwiatów smakuje inaczej. Każda chwila spędzona z bliskimi czy przyjaciółmi jest dla mnie jak dar.
Staram się korzystać z życia. Nie odkładam planów, małych marzeń na potem, ponieważ wiem, że to „potem” może nie nadjeść. Pokochałam wędrówkę po górach. Dają mi ukojenie, kiedy jest trudniej. Dokładnie jak z piosenki KSU „Tam na dole zostało, wszystko to co Cię męczy. Patrząc z góry wokoło, świat wydaje się lepszy”.
Zawsze marzyłam by jeździć motocyklem i mieć swojego własnego „rumaka”. Zrobiłam więc prawo jazdy i dziś już cieszę się z wolności chwil spędzonych w „siodle”. Mam kilka swoich małych marzeń jak skok ze spadochronu, czy jazda konno. Wierzę, że uda mi się to zrealizować.

12. Czy myśl, że z każdego załamania można wyjść, w przypadku raka sprawdza się?

Zdecydowanie. Często przywołuję cytat Kasi Nosowskiej, która w jednym z wywiadów powiedziała „kobieta jest organizmem ultra doskonałym. Potrafi regenerować się po najcięższych przeżyciach. Przetrwa wszystko” – cytat ten jest również mottem jednej z naszych Akcji „Piękną w chorobie”, podczas której udowadniamy kobietom chorym, że rak nie może nas łatwo pokonać.

13. Gdzie może szukać wsparcia chory na raka?

Jeśli potrzebujemy kontaktu z psychologiem to oczywiście z pewnością możemy skorzystać z ich doświadczeń. W drodze do zdrowienia korzystajmy z różnych form wsparcia, jakie proponują Organizacje (warsztaty Simontona, muzykoterapia, relaksacja). Poświęćmy troszkę czasu dla samej siebie. Wybierzmy się do kosmetyczki, eksperymentujmy z odzieżą. Każda kobieta chce się czuć piękna. Podczas choroby dodanie sobie odrobinę pewności siebie w ten właśnie sposób wpływa bardzo energetycznie i optymistycznie na nasze emocje podczas leczenia. To naprawdę działa. Nie uciekajmy od ludzi. Mówmy otwarcie o swojej chorobie. Otaczajmy się osobami tylko pozytywnymi.

0Z5Y2891


Stowarzyszenie SANITAS jest Partnerem kampanii wspierających kobiety zmagające się nowotworami. Jest to portal
www.jestemprzytobie.pl gdzie znajduje się bardzo dużo przydatnych porad zarówno dla kobiety jak też jej rodziny. Są tam historie innych kobiet, które pokonały chorobę. Można zapytać, skonsultować się ze specjalistami. Wspaniały i bardzo pomocny portal.
Również ruszyła ogólnopolska kampania „Dla niej możemy więcej”, którą promuje spot www.dlaniejmozemywiecej.pl W ramach tej kampanii można bezpłatnie ściągnąć poradniki napisane prostym i przystępnym językiem skierowane zarówno do kobiet, do ich partnerów jak ich rodzin. Gorąco zachęcam do odwiedzenia tych stron.
Na naszej stronie www.sanitas.sanok.pl również informacje na temat tych form wsparcia.
Dystrybuujemy również drukowanymi Poradnikami z serii Razem Zwyciężymy Raka, które wydaje Fundacja Tam i z Powrotem 

Rak to choroba bardzo podstępna i zdradziecka, w wielu przypadkach kończy się śmiercią. Rak jajnika, na jaki zachorowała Ania przebiega skrycie. Zdaniem lekarzy nie ma charakterystycznych objawów raka jajnika. Rak jajnika, tak jak każdy nowotwór, im wcześniej rozpoznany, tym szansa na wyleczenie jest większa.

Z Anną Nowakowską rozmawiała Anna Dziura

50000 Pozostało znaków